PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=250272}

Diabeł ubiera się u Prady

The Devil Wears Prada
6,9 381 300
ocen
6,9 10 1 381300
5,9 34
oceny krytyków
Diabeł ubiera się u Prady
powrót do forum filmu Diabeł ubiera się u Prady

CIENIUTKO...

ocenił(a) film na 4

mody jest tu zgoła nic (gdyby nie stroje Anne Hathaway), wizerunek świata mody jednoznacznie
negatywny, uproszczony i nieprzekonujący. Nie ma pokazów, nie ma sesji zdjęciowych, nie ma
modelek, nie ma krawców, wizażystów, kosmetologów, scenografów, kostiumologów. To
znaczy są, ale pokazani zdawkowo, migawkowo, tak jakby ich praca była nieważna. A szkoda.
Film zrobiony na zbyt dużym poziomie ogólności i z tego powodu przykry dla pracowników
świata mody, którzy przecież chcą uczynić ten świat piękniejszym.
Tego w tym filmie nie ma. Miłości dla mody samej w sobie.

Świat mody to dziwny świat, bywa, że zimny, bezlitosny, oschły. Ale jakże potrzebny. Modę trzeba
kochać, taką jaka jest. Z całym jej blichtrem, zapatrzeniem w siebie, bufonadą, snobizmem (za
który słusznie należy go ganić) ale i powiewem czegoś wyższego, lepszego, pięknego po
prostu (za co należy go chwalić i tego w tym filmie zabrakło). Moda to coś, co sprawia, że świat
może być piękniejszy. Choć przez chwilę.
Nie warto więc oglądać tego krzywdzącego ostatecznie filmu. No chyba, że dla wiarygodnej
Emily Blunt. Ona nie udaje, że jej zależy. Bo nawet Meryl jest tu jak z wycinanki.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Tak bardzo dziwisz się, że w tym filmie jest tak mało mody a moim zdaniem to nie do końca jest film o modzie. Myślę raczej, że skupia się on bardziej na ludziach, którzy zawodowo się tą modą zajmują, a raczej zajmują się pismem jej dotyczącym. Pokazuje wyniosłość, bezkompromisowość i bezduszność tego świata. Jeśli chodzi o Meryl to nie bez powodu dostała za tę rolę Złotego Globa, więc bądź tak miły nie mówić o niej, że ''jest tu jak z wycinanki'' bo jeśli nie wiesz to przypomnę ci, że jest to obecnie najlepsza aktorka świata. Uważam, że stworzyła najlepszą i najciekawszą kreację ze wszystkich aktorów, co nie powinno nikogo dziwić.
Wracając do tego co napisałeś o samym filmie to myślę, że trochę opacznie zrozumiałeś cel powstania tej produkcji. Filmtu ma opowiadać o ludziach związanych z tą branżą a raczej o młodej dziennikarce, która kompletnie nie znając się na modzie zatrudnia się w najlepszym magazynie modowym na świecie. Bliżej jest tu do ukazania relacji międzyludzkich, zmianan jakie w nich zachodzą, pokonywania własnych słabości, przemiany niż do mody.

ocenił(a) film na 4
maniola125

A jaki film nie skupia się na ludziach? To zrozumiałe, ze film jest o ludziach. Chodzi o to, że ci ludzie powinni się czymś zajmować, a nie tylko zmieniać lokalizacje do wypowiadania dialogów. Jeśli lubisz takie filmowe uproszczenia i jednoznacznych bohaterów, to w porządku, ale ja nie.
A co do Meryl, twój wywód brzmi dokładnie jak wywód nauczyciela z "Ferdydurke" Gombrowicza: "Mickiewicz wielkim poetą był i basta".
Co to w ogóle znaczy: "przypomnę ci, że jest to obecnie najlepsza aktorka świata. Uważam, że stworzyła najlepszą i najciekawszą kreację ze wszystkich aktorów, co nie powinno nikogo dziwić"?

Pozwól mi się dziwić, ok?

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Staram się tylko wytłumaczyć, że film bardziej skupia się na ludziach dotyczących mody niż na niej samej, co cię bardzo dziwiło, bo jak sam napisałeś ''mody jest tu zgoła nic''. Więc mówię ci tylko, że to po prostu nie był film o modzie. Moda jest tu pewnym tłem, ważniejsi są ludzie, którzy się nią zajmują.
Jak to ''ci ludzie powinni się czymś zajmować''? Przecież w filmie jest ukazany pokaz mody, rada dotycząca nowego numeru magazynu, jest Paryż stolica mody. Są ciekawe stylizacje Anne Hathaway oraz innych bohaterów. Czego chcieć więcej? Wiesz w 1,5h filmie jako, że jest on o ludziach niestety musi znaleźć się też miejsce na dialogi i na ogół jest ich bardzo, bardzo dużo w filmie.
Jeśli chodzi o Meryl to nie bez powodu dostała za tę rolę Złotego Globa, więc wytłumacz mi w jakich dokładnie sytuacjach wydała ci się jak to ująłeś ''jak z wycinanki'' i jakie konkretnie masz zarzuty do jej gry aktorskiej w tym filmie. Wtedy może pozwolę ci się dziwić.

ocenił(a) film na 4
maniola125

"Z wycinanki" oznacza od linijki. Jednoznaczna. Taka jaką poznajemy ją na początku jest w całym filmie. Gra na jednej nucie dosłownie w każdej scenie na zasadzie pomieszania "wiecznego zdziwienia" (bohaterką graną przez Anne) z wiecznym znudzeniem (całą resztą). Co nie jest wyłącznie winą, ta postać tak została pomyślana, ale jest to po prostu potwornie nudne do oglądania.

Nie wytłumaczę ci, dlaczego Meryl dostała za tę rolę Globa, ja na nią nie głosowałem. Czasem niektóre nagrody są wyrazem bardziej popularności, niż uznania. W przypadku Meryl są one niestety bardzo częste (niestety, bo odbywa się to kosztem innych aktorek). Ostatnią prawdziwie znakomitą rolę zagrała w "Kandydacie" Jonathana Demme.
A już do takich ról jak w "Wyborze Zofii", "Julii" (choć to epizod), czy "Adaptacji" występ w "Diable..." dzielą mile świetlne.

Nie zrozum mnie źle, Meryl nie zagrała w tym filmie źle. Ale nie jest to rola na miarę Złotego Globa. Nawet w dziedzinie komedii (tym bardziej, że nie jest to rola komediowa). Meryl miała, ma i będzie mieć o wiele lepsze.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Coś w tym jednak musi być skoro na 19 nominacji zdobyła ''tylko'' 8 statuetek w tym jedną właśnie za ''Diabeł ubiera się u Prady''.
Pozwól, że przytoczę ci krótką recenzję kreacji jaką stworzyła Streep.
''Meryl Streep w roli Mirandy jest w stanie przyćmić wszelkie niedociągnięcia. Smoczyca w jej wykonaniu jest charyzmatyczna, wyjątkowa, wyrafinowana, cudownie sadystyczna, a przy tym wygląda wspaniale. Nie musi nawet za wiele mówić, wystarczy, że wystudiowanym ruchem zdejmie okulary. Jednym słowem jest na co popatrzeć''
Nie zgadzam się z twoim przedziwnym wnioskiem, że Meryl dostaje nagrody bardziej z popularności. Tym stwierdzeniem przykro mi to powiedzieć, ale udowodniłeś, że nie masz zbytniego pojęcia o aktorstwie. Meryl Streep jest chyba najbardziej uznaną aktorką świata! Proszę cię nie porównuj ról dramatycznych z komediowymi bo to całkowicie dwie różne sprawy.
A tak na marginesie nie przyszło ci do głowy, że Miranda miała być jak z ''wycinanki''? Taki był zamysł filmu, miała być trochę jak nie z tego świata, przesadnie sztuczna i bezuczuciowa. Bo przecież cały świat mody taki jest a ona w tym filmie jest jego osobowym odzwierciedleniem.
Nie rozumiem dlaczego dziwi cię fakt, że Miranda, która w dodatku nie jest główną bohaterką filmu nie przechodzi żadnej zmiany, od początku do końca jest taka sama? A powiedz mi gdzie jest napisane, że bohater w trakcie filmu musi przejść jakąś zmianę i to nie główny bohater. Bo jak zauważyłeś w głównej bohaterce zaszła zmiana, więc powinieneś być usatysfakcjonowany.

ocenił(a) film na 4
maniola125

Nie jestem szczególnym fanem anonimowych recenzji.
Ani też nie uważam, że bohaterka musi się zmieniać/ewoluować by była ekranowo ciekawa. Po prostu uważam, ze postać grana przez Meryl jest nieciekawa. Nie wiem, czy mam pojęcie o aktorstwie, ale ciężko jest mi docenić to proste ćwiczenie zawodowe w wykonaniu Meryl gdy w pamięci mam jej kreacje z "Wyboru Zofii" Alana Pakuli, "Julii" Freda Zinnemanna, "Łowcy jeleni" Michaela Cimino, "Sprawy Kramerów" Roberta Bentona, "Kandydata" Jonathana Demme czy "Adaptacji" Spike'a Jonze'a. Doprawdy nie ma się czym zachwycać, więc się nie zachwycam.

Co do popularności Meryl i to bezkrytycznej - prosty przykład: "MAMMA MIA" - obiektywnie należy stwierdzić, że Meryl nie umie tańczyć i nie umie śpiewać. Mało tego - wręcz fałszuje. I za ten kuriozalny występ dostała... nominację do Złotego Globu!
Tego się nie da inaczej wytłumaczyć, jak bezkrytycznym uwielbieniem (przypominam, że również nie umiejący śpiewać Pierce Brosnan otrzymał za występ w tym filmie Złotą Malinę).
Meryl, choć to aktorka wszechstronna tu jest zwyczajnie nieporadna i żenuje swym występem. To jest musical, ta formuła wymaga pewnych umiejętności i bezlitośnie obnaża braki każdego aktora, który tych elementarnych umiejętności nie posiada. Meryl wybaczono tę hucpę. Jeszcze ją chwalono. Myślę, że członkowie zespołu ABBA patrzyli na jej pląsy z politowaniem, jeśli nie z zażenowaniem. Bo inaczej po prostu nie można.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Jesli nie wiesz to chcialam cie poinformowac, ze Meryl po pierwsze calkiem dobrze spiewa (wiem cos o tym bo sama ucze sie w szkole muzycznej) a po drugie w mlodosci wiazala swoja przyszlosc z opera, mozna to przeczytac w jej krotkiej biografii. Dla twojej wiadomosci to nie jest pierwsza rola Streep gdzie ta spiewa. W filmie "Pocztowki z nad krawedzi" spiewa i to na zywo. Jesli chodzi o Brosnana to wierz mi on z pewnoscia nie dostal Maliny za swoj watpliwy talent muzyczny tylko za gre aktorska. Tak na marginesie to nie wiem jakim cudem w filmie "Mamma Mia" dostrzegles ze Streep nie umie spiewac skoro nie spiewa na zywo. Sa to nagrania studyjne a jak sam wiesz obserwujac dzisiejsze pseudo piosenkarki w studio z glosem mozna zrobic wszystko a glosem Streep zajmowali sie specialisci, ktorzy nie pozwoliliby na to zeby jej glos w filmie wypadl zle. Na przyszlosc ewentualny talent wokalny lub jego brak radze oceniac po zapoznaniu sie z materialami gdzie wokalista spiewa na zywo.
t

ocenił(a) film na 4
maniola125

A co mnie to obchodzi, kiedy to było nagrywane, w jakich warunkach, etc. Oceniam efekt końcowy i ten jest tragiczny.
Nie wmówisz mi, że Meryl umie śpiewać, bo mam dowód, że nie. W postaci filmu "Mamma mia".

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Jeśliby ocenić efekt końcowy np. Madonny lub Britney Spears wypadają całkiem dobrze, ale na żywo to już inna bajka. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że do bardzo wysokobudżetowej produkcji w dodatku musicalu z plejadą światowych sław realizatorzy byli na tyle głupi żeby:
1. W jednej z głównych ról obsadzić aktorkę, która nie umie śpiewać ( to jest twoje zdanie, które według mnie jest bzdurne, wybacz)
2. Nie postarać się o to aby przy nagraniach studyjnych nie ''wyczyścić'' i ulepszyć jej wokalu. Nawet sobie nie wyobrażasz co przy dzisiejszym sprzęcie można zrobić z głosem, dosłownie wszystko. Z dziewczyny, która kompletnie nie umie śpiewać studyjne ulepszacze potrafią zrobić istną Celine Dion.

Wniosek jest prosty skoro głos Streep nie był aż tak bardzo ''ulepszany'' to najwyraźniej profesjonaliści, którzy wiedzą o muzyce i wokalistyce znacznie więcej niż my oboje razem wzięci stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby.
Bo nie chcę żebyśmy się zrozumieli źle ja wcale nie uważam żeby Meryl była jakąś wielką wokalistką po prostu niezaprzeczalnym faktem jest to, że śpiewać umie. Nie jest to jakiś wysoki poziom wokalny, ale ma całkiem dobry głos. To tyle.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Tutaj masz jej występ na żywo z filmu ''Pocztówki znad krawędzi''

http://www.youtube.com/watch?v=NyfErKt_GDw

ocenił(a) film na 4
maniola125

O, Boże. Tylko nie to. Przypomniałeś/aś mi ten straszny film Mike'a Nicholsa, reżysera, którego ubóstwiam, a "Pocztówki..." to po prostu kino środowe, stetryczałe kino. Flak.
Meryl fajnie za to śpiewa w "Ostatniej audycji" Roberta Altmana, skądinąd przesympatycznym filmie.
Co do umiejętności wokalnych Meryl, ty o jednym, ja o drugim.
Mnie osobiście nie obchodzi jakie umiejętności wokalne ma Meryl w ogóle. Po prostu w "Mamma mia" fałszuje aż miło. Reszta (to jakich szkół nie ukończyła etc. ) mnie nie obchodzi. Podałem ten przykład jako dowód na brak obiektywizmu w stosunku do jej osoby. Meryl nie jest nieomylna, jak każdy i też zdarzają jej się marne, żeby nie powiedzieć mierne występy. Rzadko, ale się zdarzają i do nich należy "Mamma mia".

"Diabeł..." to taka średnia krajowa w jej wykonaniu, ale "Kandydat" to to nie jest.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Oglądałam film ''Ostatnia audycja'' i Meryl śpiewa tam na żywo. W ''Mamma Mia'' jest to głos z taśmy przerobiony w studio.
Dalej nie rozumiem jak twoim zdaniem skoro ona nie umie śpiewać jej występ na żywo może być ''fajny'' a nagranie przerobione i wyczyszczone w studio jest fałszem?

Skoro nie obchodzą cię umiejętności wokalne Streep to po co w ogóle wypowiadasz się na ten temat? Przyznaj po prostu, że nie za bardzo się na tym znasz będzie prościej zamiast ciągnąć tę dziwną dyskusję, która zeszła na zupełnie inne tory.
Po drugie nawet jeśli w ''Mamma Mia'' Streep fałszuje (z czym oczywiście się nie zgadzam) to nie rozumiem co jej umiejętności wokalne mają do gry aktorskiej skoro oceniłeś, że ''Mamma mia'' jest ''marnym występem'' proszę wytłumacz na jakiej podstawie to wysnułeś. Jakie masz konkretne zarzuty do jej gry aktorskiej, bo przypominam ci, że takie nagrody jak Złoty Glob otrzymuje się właśnie za grę aktorską a nie umiejętności wokalne. Gdyby zdobyła nagrodę Grammy wtedy ewentualnie mógłbyś się oburzać sądząc, że przecież nie umie śpiewać.

ocenił(a) film na 4
maniola125

Tłumaczyłem ci już kilka razy, zrobię to raz jeszcze: nie obchodzi mnie, gdzie nagrywany był śpiew Meryl, w studiu, czy na żywo. Nie obchodzą mnie kulisy powstawania scen wokalnych.
Obchodzi mnie wyłącznie efekt końcowy, a ten jest daleki od zadowalającego.
Musical jest tą dziedziną, gdzie umiejętności taneczno-wokalne są prymarne, najistotniejsze. Dlatego tak, uważam, że Złoty Glob w kategorii musical wręczany jest za umiejętne wyrażanie emocji za pomocą śpiewu/tańca.
Co mi z tego, ze ktoś dobrze gra (przykład Sweeneya Todda), skoro nie umie śpiewać.
Trudno nie docenić wyczynu Renee Zellwegger, Catherine Zety-Jones w "Chicago", Nicole Kidman i Ewana McGregora w "Moulin Rouge", czy Kate Hudson, Marion Cottilard i Fergie w "Dziewięć".
Ale powtarzam, nie uważam tego za coś wyjątkowego, skoro grają w musicalu, muszą umieć śpiewać. Tego się nie da przykryć nawet dobrym aktorstwem. To jest podstawa, trzeba mieć warunki.
Nie wiem, jak to się stało, że Meryl fałszuje aż nie miło i pląsa pokracznie jak stara niezgrabna baba na rynku i naprawdę nie obchodzi mnie. Faktem jest, że nie jest to udany występ. A nominację do Globa dostała. Bo jest Meryl Streep.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Nie wiem czy wiesz, ale Meryl Streep poza produkcjami kinowymi grywa także na deskach teatru. Tam również na żywo prezentuje publiczności m.in musicale. Wniosek: jeśli jakiś aktor gra w musicalu kinowym i nie umie śpiewać można to jakoś zatuszować, ale w teatrze to już zupełnie co innego. Czy sądzisz, że byłaby angażowana do głównych ról w teatrze gdyby nie umiała śpiewać? Nie bądź śmieszny nawet Meryl Streep nie ma takiej władzy i raczej nie jest idiotką skoro przyjmuje takie role i wywiązuje się z nich zawsze perfekcyjnie.
A twoje argumenty typu nominację dostała, bo jest Meryl Streep są wybacz, ale obrazą zarówno dla tej wielkiej aktorki jak i samej nagrody. Bo gdyby rzeczywiście było tak jak mówisz Streep byłaby nominowana co roku a tak nie jest.

Jeśli chodzi o to czy w musicalu filmowym podkreślam aktor musi umieć śpiewać nie powiedziałabym. Podam ci tutaj bardzo prosty przykład filmu muzycznego (musicalu) ''Niczego nie żałuję Edith Piaf''
Za tę właśnie rolę Marion Cottilard dostała Oscara jako najlepsza aktorka pierwszoplanowa.
W filmie pomimo, że jest on musicalem Marion nie śpiewa ani jednej piosenki. Wszystkie utwory są albo nagrane przez inną wokalistkę o podobnym głosie do Piaf albo podłożone są jej oryginalne nagrania. Cottilard rusza tylko ustami.
Jak sama przyznała w wywiadzie kompletnie nie potrafi śpiewać a jednak zagrała w filmie muzycznym o jednej z największych śpiewaczek XX wieku i dostała za tę rolę Oscara.

ocenił(a) film na 4
maniola125

I czego to dowodzi?
Profesjonalizmu Marion Cottilard, która nie paliła głupa tylko poprosiła o wokalną dublerkę (co swoją drogą trochę mnie dziwi, w "Dziewięć" śpiewa koncertowo i to do tego stopnia, że to właśnie piosenkę w jej wykonaniu "Take It All" nominowano do Oscara!).
http://www.youtube.com/watch?v=UlQ5d9bEYH8
Nie wspominając o jej współpracy z Franzem Ferdinandem:
http://www.youtube.com/watch?v=2uQ2Z_ht_qA

Przy tym wszystkim przykład roli Edith Piaf jest o tyle nietrafny jako porównanie "Mamma Mia", gdyż jest to film biograficzny, nie musical.
Marion Cottilard dostała Oscara za wzorową interpretację osoby Edith Piaf. Jej charakteru, osobowości, słabości, a także śpiewu, ale to jako ostatnie, tym bardziej, że piosenek w "Niczego nie żałuję" skądinąd średnim filmie, jest co kot napłakał (co nie jest zaletą).

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Marion Cottilard nie poprosiła o wokalną dublerkę. Po prostu jasnym było, że jeśli ''Niczego nie żałuję'' jest filmem biograficznym to głos, który wyśpiewuje piosenki Piaf musi być podobny do głosu Piaf. To chyba proste chodzi o realizm a chyba nie sądzisz, że Cottilard ma choć w 1% podobny głos do Edith Piaf.

Jeśli chodzi o twój entuzjazm związany ze zdolnościami wokalnymi Marion ja go szczerze mówiąc nie podzielam. Pokazałeś mi filmy, w których Marion nie śpiewa na żywo. Są to zaledwie pięknie wyczyszczone w studio wykonania. Niestety należę do ludzi, którzy zdolności wokalne oceniają po występach na żywo.
Z tego co zobaczyłam to Cottilard śpiewa poprawnie (oczywiście nie wiemy na ile przyczynili się do tego ludzie w studio nagraniowym), ale nie mogę powiedzieć żeby to mnie powaliło z nóg.
Tym bardziej, że widziałam pewien wywiad z Marion gdzie otwarcie powiedziała, że nie umie śpiewać.

Przykład roli Edith Piaf przytoczyłam, ponieważ staram ci się wytłumaczyć, że Oscara czy Złotego Globa dostaje się za umiejętności aktorskie a nie wokalne. Oczywiście uważam, że Cottilard ten Oscar należał się jak mało komu. Osobiście jestem wielką fanką zarówno twórczości jak i samej osoby Edith Piaf i muszę przyznać, że rola Marion wręcz mnie zachwyciła.
Nie zmienia to faktu, że film jest musicalem a Marion dostała Oscara za główną rolę nie wyśpiewując nawet wersu jakiejkolwiek piosenki.
Wniosek jest prosty nawet jeśli twoim zdaniem Streep nie umie śpiewać to Złoty Glob dostała za umiejętności aktorskie a nie wokalne czy taneczne. A jeśli tak było to ta nagroda jej się należała.

AutorAutor

jeśli uważasz, że Renee Zellwegger w Chicago była lepsza od Meryl Streep w jakimkolwiek filmie, to twoje dalsze wywody są zbędne i idąc Twoim tokiem myślenia.. dostała Złotego Globa bo jest Renee Zellwegger.

ocenił(a) film na 4
ephelouss

Co za brak obiektywizmu. Wręcz absurdalny.
Meryl Streep to zdecydowanie lepsza aktorka od Renee, ale jeśli porównać występy musicalowe obu pań, nie ma z Renee żadnych szans.
Zadanie aktorskie (gra, taniec, śpiew) Renne wykonała w "Chicago" wprost wzorowo:
http://www.youtube.com/watch?v=J-_HTUapDQo
Kwestionowanie tego jest po prostu głupotą.

Z kolei występ Meryl Streep w "Mamma mia" pozostawia wiele do życzenia, tak pod względem aktorskim (gra wprost zdziecinniale, jak 60-letnia Miley Cyrus, bohaterka plastikowego filmu Disneya, te piski, krzyki, poskoki, z byle powodu - żenujące). A już za sam śpiew i taniec (idiotyczne pląsy) zasługuje na lufę.
http://www.youtube.com/watch?v=FUPAKpR-mCo

http://www.youtube.com/watch?v=McIYNQkGC1w

AutorAutor

Renee śpiewa wzorowo, poprawiona wokalnie przez komputer. Tak jak ty nie pojmujesz Streep w musicalu, tak ja nie pojmuje Zellwegger w Chicago, gdzie była mdła, sztywna i grała dosłownie trzema minami. Jedyne momenty, w których mogła błyszczeć, to występy solowe, bo w każdej innej scenie była przyćmiewana przez każdego. Myślisz, że dlaczego mówiąc Chicago, wszyscy myślą Cell Block Tango, a nie Roxie czy inny shit, który śpiewał? Dlatego, że aby grać w musicalu trzeba umieć włożyć w piosenkę emocje, których Zellwegger nie umie przekazać, przy użyciu trzech min, które najwyraźniej zostały jej po Bridget Jones.

Możesz krytykować zdolności wokalne czy taneczne Streep, ale stworzyła ona świetną kreację w Mamma Mia i nawet 'idiotyczne pląsy' wszyscy pamiętają z tego filmu, zaś mało kto wciąż pamięta o 'świetnie poprawionym' Nowadays.

ocenił(a) film na 4
ephelouss

To zakrawa na kpinę przepychać tezę, jakoby którakolwiek piosenka, którykolwiek układ taneczny z "Mamma mii" zapadł widzom w pamięci bardziej, niż te z "Chicago" Roba Marshalla. Zwłaszcza finałowy "Nowadays".
To równie idiotyczne jak forsowanie tezy jakoby sama "Mamma mia" odcisnęła na kinie i gatunku musicalu większe piętno niż "Chicago".
Absurd.
A co do porównań umiejętności Renne i Meryl, to aby grać w musicalu trzeba przede wszystkim umieć śpiewać i tańczyć.
Co widzowi po emocjach, jak fałsz goni fałsz.

AutorAutor

najwięcej fałszu jest przecież w filmowych wersjach, przerabianych komputerowo.
masz racje, aby grac w musicalu trzeba miec umiejetnosci, ktorych renee najzwyczajniej w swiecie nie posiada.
rozmowa z tobą to troche walka z wiatrakami... i naprawde, nie mam dluzej ochoty tego robic.

ocenił(a) film na 4
ephelouss

Będę ci zobowiązany.

ocenił(a) film na 9
ephelouss

Masz rację. Ja próbuję ''rozmawiać'' z tym człowiekiem od kilku dni i niestety...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones