widziałam ten film daaawno temu ale dwa razy i bardzo mi się podobał. i mam też książkę, którą
zaczynam kilka razy i odkładam (nawet jeśli dobrnę do połowy). dla osób w sytuacji, gdzie
przeczytali książkę i obejrzeli film - czy wy też macie wrażenie, że książka napisana bardzo
prymitywnym językiem, w dodatku naciskająca bardzo na to jak Andy lała po gaciach i wszystkim
się przejmowała? film przedstawia taką samą historię, ale zupełnie przeciwny klimat.